Geralt

Historia naszego Geralta jest przerażająca. Kocurek został potrącony przez auto prawie 2 lata temu (!).

Doznał urazu nogi przez który niestety stawiał ją na stawie skokowym „Jakoś” sobie radził, choć ból musiał być okropny. To cud, że przeżył tyle czasu… Niestety na szorującej po ziemi noga zaczęły tworzyć się odciski, które w pewnym momencie się otworzyły. Karmiciele postanowili zabrać kocurka do domu mając nadzieję że same odkażanie nogi pomoże. Niestety rana tylko się powiększała.

Okazało się, że kocurek ma stare uszkodzenie miednicy. Jest ona przesunięta. Pęknięcia już się pozrastały.  Natomiast nienaprawione uszkodzenie sprawiło, że poruszał sie w sposób nieprawidłowy.  Dostał leki przeciwbólowe, przeciwzapalne i antybiotyki.

Testy FiV/FeLV kocurka są ujemne. Jest odrobaczony, odpchlony i wykastrowany.

Aktualnie rana na łapce się już prawie zagoiła, a kocurek zaczął ją stawiać prawie całkowicie normalnie. Radzi sobie po schodach i wskakując na drapaki. Jest niesamowicie inteligentnym miziakiem. Szukamy dla niego nowego domu, do którego będzie mógł trafić gdy jego łapka będzie już całkowicie zagojona.

Kociak wygląda identycznie jak nasz były podopieczny Geralt (zaadoptowany przez naszą inspektorkę). Dlatego postanowiliśmy nazwać go tak samo. Mamy nadzieję, że to chłopakowi przyniesie tyle samo szczęścia.