10 powodów dla których warto kastrować!

Chcieliśmy przedstawić Wam 10 powodów, dla których warto kastrować !
 
1. Pomagasz walczyć z bezdomnością!
W Polsce rokrocznie na ulicach, w schroniskach czy fundacjach ginie tysiące niechcianych zwierząt. Zwierzaków jest dużo więcej, niż osób chętnych na ich adopcje. Jeśli myślisz o tym, aby dopuścić swojego zwierzaka, przejdź się najpierw do pobliskiego schroniska, spójrz w oczy tym wszystkich psom i kotom i zobacz jak dużym problemem jest bezdomność w Polsce. KAŻDY dodatkowy miot powoduje jej wzrost.
 
2. Chronisz przed chorobami!
Kastracja zwierząt to JEDYNA skuteczna metoda, która zabezpiecza zwierzaki przed chorobami układu rozrodczego. Wbrew powszechnej opinii  urodzenie szczeniąt czy kociąt nie zapobiega przed ropomaciczem, guzami jajników czy guzami listw mlecznych. Jedynie kastracja, czyli pozbycie się narządów rozrodczych, zabezpiecza zwierzaka przed tymi chorobami. Im szybciej wykonana, tym mniejsza szansa, że zwierzę w przyszłości zachoruje. Kastracja samców jest równie ważna jak kastracja samic! Psy często chorują na guzy jąder, które są bardzo złośliwe, i w krótkim czasie mogą dać przerzuty na inne organy, a wtedy będzie już za późno na pomoc…
 
3. Chronisz przed zaginięciem.
Zwierzęta po zabiegu są spokojniejsze, nie uciekają , nie oddalają się od domu. Kotki/suczki w trakcie okresu rozpłodowego potrafią uciec nawet między nogami właściciela. Psy i kocury przemierzają czasami kilka kilometrów, aby dotrzeć do swojej płodnej wybranki. Czasami muszą przy tym pokonać ruchliwe ulice, jeśli przeżyją tą wyprawę, często nie potrafią wrócić do domu.
 
4. Kastracja zmniejsza agresję.
U niekastrowanych samców, zarówno psów jak i kotów bardzo często dochodzi do agresji wobec drugiego niekastrowanego zwierzaka. Kocury potrafią znikać na kilka dni i przychodzić okropnie poranione, czasami z rozerwanymi uszami a zdarza się nawet, że bez oka… Winne są hormony, odpowiadające za popęd, których poziom maleje po zabiegu. Uwierzcie, kastrując nie robicie krzywdy. Wasz pies, czy kot nie będzie „ mniej męski”. Jedyne, co się zmieni, to to, że nie będzie cierpiał z powodu odniesionych ran.
 
5. Wasz zwierzak się nie męczy!
Niewykastrowane suczki bardzo często mają ciąże urojone. Urodzenie szczeniaków wcale temu nie zapobiega, wręcz przeciwnie, wtedy tylko ciąże urojone się nasilają! Ciąża urojona jest klasyfikowana jako choroba. Ciąże urojone występują też u kotek i przebiegają podobnie. Rujki u kotek są okropnie wyniszczające, kotki cały czas krzyczą, niejednokrotnie odmawiają jedzenia, chudną i marnieją w oczach. Dodatkowo, jeśli myślicie, że „ ulgę” przyniesie dopuszczenia zwierzaka do samca – nic bardziej mylnego. Kocury na swoim narządzie kopulacyjnym mają haczyki, które wczepiają się w kotkę podczas zbliżenia. Krzyk kotki to dźwięk bólu, nie rozkoszy. Przypominamy, że ani psy ani koty nie odnoszą ŻADNEJ przyjemności ze stosunku. O tym, jak wyniszczająca jest ciąża i jak bolesny poród chyba pisać nie musimy, powinny o tym szczególnie wiedzieć Panie. Dodajmy do tego jeszcze cierpienie psychiczne. Kotka czy suczka nie rozumieją, dlaczego przychodzi ktoś obcy i zabiera jej dzieci. Szuka maluchów, jest niespokojna. Jeśli uważasz, że pies/kot czuje jak człowiek i nie odbierzesz swojej dziewczynce możliwości zastania matką to wyobraź sobie, jak czułabyś się gdybyś urodziła, a po kilku miesiącach ktoś zabierał twoje dziecko i już nigdy byś go nie zobaczyła…
 
6. Masz święty spokój.
Kotki w trakcie ruji cały czas krzyczą. Nie ważne czy to dzień, czy noc, 12 w południe czy 3 nad ranem. Nawet, jeśli jesteś w stanie się przyzwyczaić i twój mózg już „udaje że nie słyszy” jej krzyków, to sąsiedzi mogą nie być tak wyrozumiali. Na pewno, każdy właściciel niewykastrowanej suczki zna tą kolejkę adoratorów czekających pod płotem, pod blokiem czy na spacerze. Ciągłe odganianie ich jest okropnie meczące prawda? Rozwiązanie jest proste. Wykastrowana suczka nie przyciąga niechcianych gości. Podobnie wygląda sytuacja z samcami. Wasz pies ciągle ucieka do sąsiada z dołu wioski, bo jego suczka ma cieczkę? Macie dość odbierania go od różnych ludzi/schronisk? Zamiast wiązać psa na łańcuchu, po prostu go wykastrujcie. Oczywiście nie daje to 100% gwarancji, że pies uciekać przestanie, bo psy jak ludzie, mają różne powody, niektóre to zwykłe powsinogi, ale duża część ze zwierzaków po zabiegu będzie się trzymać bliżej domu.
 
7. Wbrew pozorom – ZAOSZCZĘDZISZ!
Dużo osób nie decyduje się na zabieg, bo jest drogi. Ciężko się z tym nie zgodzić, bo niestety koszty są dość wysokie. Dużo weterynarzy jako alternatywę podaje zastrzyki hormonalne. Pomijając fakt, że podawane leki przez większość życia kotki/suczki wyniosą Cię jakieś 2/3 razy więcej niż zabieg kastracji, to sprzyjają powstawaniu chorób układu rozrodczego. Jeśli Wasz zwierzak już zachoruje na jakąś z chorób np. na ropomaciczę, a prawdopodobieństwo jest niestety bardzo duże, to nie dość, że zabieg ratujący życie( który swoją drogą jest kastracją, której tak chcieliście uniknąć) będzie bardzo ryzykowny, jakieś trzy razy droższy, to jeszcze nie wiadomo czy nie jest już na niego za późno. Ropomacicze czasami nie daje objawów, często wykrywa się je, gdy szansę na przeżycia psa/kota są już bardzo małe… Nie życzymy tego nikomu, ale patrząc na umierające w cierpieniach zwierzę i licząc koszty kolejnych i kolejnych wizyt i zabiegów uwierzcie, będziecie pluć sobie w brodę, że nie oszczędzaliście tych 20/30 zł miesięcznie na zabieg.
 
8. Unikniecie tego, że Wasz zwierzak trafi do pseudohodowli.
Niestety coraz częściej zdążają się kradzieże psów i kotów rasowych lub w typie rasy, które następnie trafiają do małych klatek, gdzie do końca życia rozmnażają się. Często matki z synami, bracia z siostrami. O ile miot przeżyje w tych warunkach, to jest sprzedawany jak „ za koszty utrzymania” lub z” rodowodem” .Przypominamy, że NIE kupicie naprawdę rasowego psa za 800 czy 1000 zł. Psy i koty z rodowodem ze stowarzyszeń zazwyczaj niewiele różnią się od zwykłego kundelka ze schroniska. Jeśli chcecie psa rasowego, to jedynie ze sprawdzonych hodowli najlepiej ze związku kynologicznego, przypadku kotów z WCF czy FIFe. Nie dajcie się nabrać. KAŻDY pies kupiony „za pół ceny” to zysk dla pseudohodowcy. Nawet jak Wam się wydaje, że tym samym „ uratowaliście” życie waszemu pupilowi, to pamiętajcie że jednocześnie skazaliście jego matkę i przyszłych braci/siostry na dalsze cierpienia. Kupując chorego, słabego psa i nie zgłaszając hodowli nigdzie, jedynie pokazaliście pseudohodowcy, że może brać ludzi na litość i sprzedawać nawet te chore psy za taką samą cenę, jak zdrowe. Jeśli widzisz podejrzaną hodowle, powiadom pobliskie organizacje prozwierzęce, ale NIGDY nie kupuj „ z litości”. Zawsze sprawdzajcie, jakie warunki są w hodowli, sprawdzajcie opinie w internecie. 
 
9. Unikniecie „wpadki” i problemu z maluchami.
Pewnie myślicie „ to przecież żaden problem, a maluchy są takie słodziutkie”, czy też „jaki kłopot przecież zajmuje się nimi matka nie ja”. Nawet, jeśli nie obchodzi Was to, że dopuszczając do ich urodzenia przyczyniacie się do zwiększenia problemu bezdomności, to gwarantujemy, że zacznie Was obchodzić to, że w waszym domu pojawi się stado biegających i plączących się pod nogami zwierzaków. Owszem póki małe i nie chodzą zajmuje się nimi matka(o ile poród przeżyje, lub nie stanie jej się coś później, wtedy karmienie małych spadnie na Was, a karmić trzeba je co 3 godziny nawet w nocy…). Przypominamy jednak że szczeniak/kociak w wieku około 3 tygodni zaczyna pełzać, a niedługo potem swobodnie biega po CAŁYM domu, wychodzi ze zbudowanego kojca, a jeśli wyjść nie może to piszczy tak, że na pewno w końcu go wypuścicie. Taki maluch nie patrzy na to, gdzie się załatwia. Załatwia się w całym domu czy to dywan czy posłanie. Maluchy są niezdarne, niszczą rzeczy, które mają pod „ząbkami” , małe koty wskakują na firanki, pranie, zrzucają wasze cenne pamiątki z szafek i tak przez 2/3 miesiące (zwierzak zabrany wcześniej od mamy może mieć problemy). Mało tego każdy odpowiedzialny opiekun przed wydaniem psa/kociaka powinien go zaszczepić, odrobaczyć. Licząc te koszty razy ilość szczeniaków/kociaków – gwarantujemy odechce Wam się tych „słodkich” maluszków. Jeśli chcecie takiego zwierzaka w domu, a nie możecie adoptować, to zostańcie domem tymczasowym i uratujcie życie!
 
10. Macie gwarancję, że dzieci Waszego zwierzaka nie trafią w nieodpowiednie ręce.
Większość ludzi nie sprawdza, gdzie trafia maluch od ich suczki/kotki. Są tak zmęczeni ” wychowywaniem” maluchów, że oddają go każdemu kto chce. Nie spisują umowy, nie sprawdzają gdzie zwierzak ma trafić. Niestety nie tylko odpowiedzialni ludzie mają zwierzęta. Niejednokrotnie właściciele szczeniaków prosili Nas o pomoc, bo ktoś przygarnął ich szczeniaka, dom miał być super ale ludzie gdy psa wzięli to nagle przestali się odzywać, nie odbierają, nie odpisują… A przecież właściciel wie jedynie, do jakiego miasta pies trafił (a czasami i tego nie wie…) nie zna adresu ani nawet nazwiska ludzi adoptujących. Jak w tak dużym mieście znaleźć i odebrać psa?! A no nie da się. Tego psa raczej już nigdy nie zobaczy. Nie wiadomo, gdzie pies trafił ani nawet czy żyje i nigdy się tego nie dowiemy. Nawet, jeśli wasz maluch przez 3/4 lata życia będzie szczęśliwy, nigdy nie wiadomo, gdzie trafi w następnej kolejności. Niestety, ale duża część psów i kotów zmienia swoich właścicieli nawet kilkukrotnie w trakcie swojego życia! Jeśli nie chcecie być odpowiedzialni za to, że syn czy córka Waszego zwierzaka umiera w męczarniach w schronisku, czy też została skopana, potrącona przez auto, wypadła przez okno (i tu można wymieniać dalej), to koniecznie wykastrujcie swoje zwierzęta, zanim będą miała okazje zostać mamą czy ojcem a potem babcią/dziadkiem, prababcią/pradziadkiem, i pra pra pra pra…. Oddając psa czy kota nie mamy gwarancji, czy następny właściciel go wykastruje i w ten sposób możecie być dumnymi właścicielami psa/kota posiadającego wieeeeelopokoleniową rodzinę (z jednej niewykastrowanej kotki w ciągu 3/4 lat może „powstać” rodzina licząca nawet 100 kotów!)